Niemieccy turyści, Gerd i Anke Schekahn, podczas rejsu z Władysławowa do Kłajpedy, napotkali na Bałtyku okręt podwodny bez oznaczeń. Do zdarzenia doszło w wyłącznej strefie ekonomicznej obwodu królewieckiego. Para turystów zauważyła słup dymu, a następnie wyłonił się okręt, z którym nie udało im się skontaktować. Zmieniając kurs, uniknęli zderzenia. Okręt płynął równolegle do ich jachtu przez około pół godziny, po czym oddalił się. Po dopłynięciu do Kłajpedy turyści dowiedzieli się, że podobne incydenty stają się normą. Dowódca fregaty niemieckiej marynarki wojennej, Steffan Langeg, określił sytuację na Bałtyku jako napiętą, porównując ją do czasów zimnej wojny, co uzasadnia stałą obecność marynarek wojennych NATO w regionie.