Spór o ustawę wdrażającą unijne regulacje internetowe: cenzura czy ochrona?

🗣️Polityka | 🌍Zagranica

Prezydent Nawrocki i politycy PiS krytykują rząd Tuska za projekt ustawy wdrażającej unijny Akt o Usługach Cyfrowych (DSA), twierdząc, że wprowadza on cenzurę w internecie. Opozycja alarmuje o "cenzorskiej gilotynie", która umożliwi wyłączanie całych portali. Rząd argumentuje, że ustawa ma na celu wzmocnienie ochrony użytkowników, zwłaszcza w mediach społecznościowych, i uczynienie internetu bezpieczniejszym. Eksperci wskazują, że ustawa nie zakazuje niczego więcej niż to, co już jest zakazane, a jej celem jest skuteczniejsze egzekwowanie istniejących przepisów dotyczących nielegalnych treści, takich jak handel ludźmi, pornografia dziecięca czy groźby karalne. Projekt przewiduje procedurę zgłaszania nielegalnych treści do UKE i KRRiT, które będą mogły nakazać ich usunięcie. Użytkownicy będą mieli prawo do obrony i odwołania się od decyzji do sądu. RPO, choć dostrzega pozytywny kierunek zmian, wskazuje na pewne nierozwiązane wątpliwości. Polska została pozwana do TSUE za opóźnienia we wdrażaniu DSA.

  • Opozycja zarzuca rządowi próbę wprowadzenia cenzury w internecie poprzez ustawę wdrażającą DSA
  • Rząd tłumaczy, że celem ustawy jest ochrona użytkowników i walka z nielegalnymi treściami
  • Projekt ustawy przewiduje procedurę zgłaszania i usuwania nielegalnych treści przez UKE i KRRiT
  • Użytkownicy będą mieli prawo do odwołania się od decyzji o usunięciu treści do sądu
  • Ustawa dotyczy 27 kategorii przestępstw, m.in. handlu ludźmi i pornografii dziecięcej
  • W projekcie ustawy nie ma zapisów o walce z dezinformacją
  • Polska została pozwana do TSUE za opóźnienia we wdrożeniu DSA
  • RPO ocenia, że projekt ustawy uwzględnia postulaty dotyczące ochrony wolności słowa, ale ma pewne zastrzeżenia

Źródła (1)

Brak dostępnego audio