Decyzja ministra obrony narodowej o przyznaniu generalskich etatów dowódcom czterech brygad WOT wywołała falę krytyki w wojsku. Dowódcy wojsk lądowych wyrażają oburzenie, argumentując, że brygady WOT nie są brygadami operacyjnymi i nie prowadzą działań połączonych, a ich wartość bojowa nie została potwierdzona certyfikacją. Decyzja ta jest postrzegana jako faworyzowanie oficerów WOT przez szefa Sztabu Generalnego, gen. Wiesława Kukułę, który jest zwolennikiem rozbudowy WOT. Krytycy wskazują na brak poszanowania dla dowódców wojsk operacyjnych, którzy mają większe doświadczenie i odpowiedzialność. Decyzja ta jest również łączona z krakowskim lobby samorządowo-wojskowym, które miało zabiegać o podniesienie etatu dla dowódcy małopolskiej brygady WOT, z uwagi na pochodzenie ministra Kosiniaka-Kamysza z Krakowa. Zarzuca się, że decyzja ta jest przykładem upolitycznienia armii i braku transparentności w awansach.