Były działacz Lewicy krytykuje partię za odejście od spraw socjalnych i trwanie w koalicji z PSL i Petru
Michał Tyrawski, były radny i działacz Nowej Lewicy, w wywiadzie dla Gazeta.pl skrytykował swoją byłą partię za oddalenie się od spraw socjalnych i pracowniczych na rzecz agendy światopoglądowej oraz za trwanie w koalicji rządzącej z PSL i Ryszardem Petru. Jego zdaniem, Lewica zapomniała, po co istnieje, stając się "dekoracją dla liberalnego bloku u władzy". Tyrawski, pochodzący z popegeerowskiego regionu, podkreśla, że Lewica nie walczy o głosy klasy robotniczej i nie potrafi mówić językiem zrozumiałym dla mieszkańców małych miast. Skrytykował również komunikację partii w kwestiach migracji i bezpieczeństwa, a także personalne decyzje ugrupowania. Rezygnację z partii przyspieszyły wybory na przewodniczącego wojewódzkich struktur, w których reelekcję uzyskał Jerzy Śnieg, były działacz PZPR. Tyrawski uważa, że Lewica musi wrócić do ludzi, którzy pracują na śmieciówkach i borykają się z problemami finansowymi, a także odbudować wiarygodność w kwestiach bezpieczeństwa.
- Były działacz Lewicy krytykuje partię za zaniedbanie spraw socjalnych i pracowniczych
- Uważa, że Lewica stała się "dekoracją dla liberalnego bloku u władzy"
- Krytykuje koalicję z PSL i Ryszardem Petru
- Zarzuca Lewicy brak walki o głosy klasy robotniczej
- Krytykuje komunikację partii w kwestiach migracji i bezpieczeństwa
- Rezygnację przyspieszyły wybory na przewodniczącego wojewódzkich struktur
- Uważa, że Lewica musi wrócić do ludzi z problemami finansowymi
- Apeluje o odbudowę wiarygodności w kwestiach bezpieczeństwa
- Krytykuje personalne decyzje partii, w tym obronę Dariusza Wieczorka
- Uważa, że Lewica nie potrafi mówić językiem zrozumiałym dla mieszkańców małych miast