Berlińczyk rezygnuje z centrum miasta: "Dla mnie to jak przedsionek piekła"

🥟Polska | 🌍Zagranica | 🔍Ciekawostki

Rodowity berlińczyk, mieszkaniec dzielnicy Spandau, wyraża swoje rozczarowanie zmianami zachodzącymi w centrum Berlina. W przeszłości z ciekawością odkrywał miasto, jednak po Mistrzostwach Świata w Piłce Nożnej w 2006 roku, Berlin zaczął się zmieniać na gorsze. Rosnące czynsze, hałas, anonimowość, problemy z transportem publicznym, narkotyki i wszechobecne śmieci sprawiły, że autor unika centrum, preferując spokojne życie na obrzeżach miasta, blisko natury. Pandemia koronawirusa umocniła go w przekonaniu o słuszności tej decyzji. Teraz ceni sobie spokój, sąsiedzkie relacje i możliwość życia w swoim własnym tempie, z dala od zgiełku i problemów centralnego Berlina. Autor artykułu obawia się, że intensywny rozwój i wzrost cen dotkną również jego spokojną dzielnicę.

  • Autor wspomina czasy młodości, kiedy z fascynacją odkrywał Berlin
  • Krytykuje zmiany w mieście po 2006 roku, w tym wzrost cen i hałas
  • Zwraca uwagę na problemy społeczne, takie jak bezdomność i przestępczość
  • Narzeka na przepełniony transport publiczny i wszechobecne śmieci
  • Pandemia utwierdziła go w przekonaniu o słuszności życia na obrzeżach
  • Ceni sobie spokój, bliskość natury i sąsiedzkie relacje w Spandau
  • Obawia się, że jego spokojna dzielnica również zostanie dotknięta przez zmiany

Źródła (1)

Brak dostępnego audio